Kilometry przewodów
Okablowanie typowego auta to nie jakieś tam pojedyncze kabelki, to całe wiązki, z których to pewna część jest poprowadzona do drzwi prawych i do drzwi lewych, a inna wiązka przechodzi do klapy bagażnika. W drzwiach znajdują się detale takie jak elektryczne lusterka i szyby. W drzwiach czasami znajdują się też głośniki systemu audio danego auta i okablowanie powiązane z siłownikami zamka centralnego. Dlatego do wnętrza drzwi nie prowadzi jedynie jeden kabelek, ale cała ich wiązka, którą między drzwiami a zamkniętymi profilami nadwozia poprowadzono w specjalnej gumie, po to by chronić kable przed przetarciem. Tego typu rozwiązanie, czyli wiązka kabli wsunięta w gumową elastyczną osłonę to dłuższa żywotność instalacji elektrycznej danego pojazdu, ale takie dodatkowe ogumowanie wiązki też z czasem się naturalnie zużywa, a same kable z wiązki z czasem się przecierają. Takie samoczynne uszkadzanie się instalacji elektrycznej pojazdu nie nastąpi szybko, bo to raczej problem, który zacznie się pojawiać w okolicy ósmego roku eksploatacji typowego pojazdu, ale jeśli już problem zacznie się pojawiać, to można z nim walczyć na własną rękę, mowa tu dokładnie o tym, że samemu można lutować poszczególne kable lub wymieniać je na nowe. Tego typu naprawy wykonane we własnym zakresie są zazwyczaj opcją dość tanią i dlatego niewielu ludzi jedzie do mechanika samochodowego, po to by wymienić jeden z bezpieczników ich rodzinnego sedana. Mowa tu dokładnie o tym, że wymiana jednego bezpiecznika u mechanika, to niemal równowartość zakupu trzech kompletów bezpieczników w sporym sklepie motoryzacyjnym i dlatego wielu woli je wymieniać na własną rękę, bo taka wymiana spalonego bezpiecznika na sprawny, to dość często. Podobnie jest z pojedynczymi kablami, bo są one tanie i można je przeprowadzić w profilach zamkniętych pojazdu za pomocą sznurka. Tak robią to elektrycy samochodowi, których praca kosztuje i to dość sporo w porównaniu z wartością kilku metrów kabla.